Autor tekstu: stradovius Tutaj znajduje się oryginalny tekst - część I; A tutaj znajduje się część II. Początki Wiślicy, czyli narodziny legendy (połowa XI - połowa XII w) Wiślica to moja miłość od wczesnego dzieciństwa. Fascynowała mnie zawsze jej kariera od milionera do "zera". Brutalnie napisane, ale dziś nie mieszka tu nawet 700 mieszkańców, jest więc Wiślica zaledwie średniej wielkości wsią. Jako 10-latek "studiowałem" wielokrotnie wzmianki na temat stołecznej roli Wiślicy w państwie Wiślan, dokonanym tu chrzcie, wspaniałym okresie rozkwitu, gdy księciem wiślickim był Kazimierz Sprawiedliwy, o związkach Wiślicy z Łokietkiem, o statutach wiślickich itd. Czytając o Wiślicy w "Słowiańskim rodowodzie" Pawła Jasienicy nauczyłem się na pamięć fragmentu "Żywota św. Metodego", mającego poświadczać ówczesną, mocarstwową wręcz, pozycję grodu: książę pogański, silny wielce, siedział na Wiślech, urągał chrześcijanom i złe rzeczy im czynił. Posławszy więc do niego kazał mu powiedzieć Metody: dobrze będzie dla ciebie synu ochrzcić się z własnej woli na ziemi swojej, abyś nie był przymusem ochrzczony na ziemi cudzej, wspomnisz mnie kiedyś. I tak też się stało. W świetle najnowszych badań i interpretacji początki Wiślicy nie sięgają jednak okresu plemiennego... Początków rozwoju Wiślicy należy doszukiwać się w połowie XI wieku. Kościół św. Mikołaja datowany przed laty na IX/X wiek, dziś oceniany jest najwyżej na koniec XI wieku. Skoro u schyłku XI wieku istniał tu już murowany kościół, sama osada musiała powstać wcześniej - stąd właśnie taka datacja. Wniosków do wcześniejszego datowania początków osady nie nasuwa materiał archeologiczny*. Początki Wiślicy w II połowie XI wieku idealnie pokrywają się z czasem upadku znaczenia Stradowa i wiążą się z odbudową organizacji państwowej przez Kazimierza Odnowiciela. Właśnie wtedy na znaczeniu stracił Stradów - wkrótce całkiem opuszczony - a nowe centrum administracyjne ulokowano w Wiślicy. W XII wieku gród wiślicki, który stanowił siedzibę kasztelana, otaczał wieniec osad służebnych: Szczytniki (produkowano tu strzały i groty do strzał dla wojowników), Kuchary (gotowano dla załogi), Stróżyska (wypatrywano stąd zagrożenia ze wschodu), Kobylniki, Skotniki Górne i Dolne (hodowcy koni i bydła), Winiary (nie trzeba tłumaczyć), Kowala (jw) i wiele innych, które dziś już nie istnieją. Po raz pierwszy Wiślica wymieniana jest już (od razu z kościołem) w dokumencie z 1079 roku, dotyczącym odebrania patronatu nad ówczesnymi kościołami księciu polskiemu (efekt zabójstwa św. Stanisława). Do niedawna za pierwszą wzmiankę uchodziła data 1135, dotycząca doszczętnego zniszczenia Wiślicy i wymordowania jej ludności przez plemię Połowców. O tym wydarzeniu informowały wszystkie ówczesne roczniki i kroniki, co dowodzi dużego znaczenia grodu (a właściwie 2 grodów: bo Wiślica składała się z dwóch grodów). Do zniszczenia doszło zresztą w okolicznościach, które dodatkowo poświadczają znaczną rolę Wiślicy: gród wydał bowiem Połowcom książę Borys Kolomanowic, syn króla węgierskiego Kolomana, zięć Krzywoustego, popierany przez niego pretendent do tronu węgierskiego, pełniący funkcję kasztelana wiślickiego. Reasumując: gród nie aż tak stary i bez śladów bytności księcia Wiślan, ale notowany w źródłach od razu jako znaczący (z własnym kościołem). Jednym słowem: szczęśliwe dzieciństwo zakłócone bolesnym przejściem w wiek młodzieńczy (1135). Złota era (połowa XI - połowa XII w) Wstrząs z 1135 roku nie przeszkodził w dalszym rozwoju Wiślicy - była zbyt dogodnie położonym grodem aby zaniechać odbudowy. Rozpoczął ją już z pewnością Krzywousty, współwinny zniszczenia grodu (oddał dowodzenie zdrajcy). Władca miał do tego zarówno motywację (wina własna, znaczenie strategiczne grodu) jak i możliwości (państwo wciąż silne i jednolite). W nową erę - rozbicia dzielnicowego - Wiślica weszła więc jako gród znany (czego dowodzą relacje z 1135) i de facto nowy, odbudowany. Intensywną działalność fundacyjną prowadził w Wiślicy i najbliższej okolicy od połowy XII wieku książę Henryk, pierwszy książę sandomierski. Ta niebywała hojność związana była najprawdopodobniej ze zmianami terytorialnymi, w wyniku których Wiślica wraz z okręgiem znalazła się w granicach Ziemi Sandomierskiej. Szczodrymi fundacjami książęta sandomierscy chcieli po prostu związać Ziemię Wiślicką (być może istniejącą w randze prowincji) z Ziemią Sandomierską, tym bardziej, że w razie konfliktu z dzielnicą senioralną stanowiła ona pierwszą linię obrony. Książę Henryk uczynił z Wiślicy tak naprawdę jedną z dwóch stolic swego księstwa (obok Sandomierza). Ufundował w Wiślicy kapitułę kolegiacką - dość powiedzieć, że w całym jego państwie istniała tylko jedna kapituła: w Sandomierzu, w całej Małopolsce - dwie (Sandomierz i Kraków). Przebywał tu za życia fundując siedzibę książęcą - romańskie podwójne paladium z rotundą. Kazał także pochować się tutaj po śmierci - w wybudowanej także przez siebie romańskiej kolegiacie. Działalność fundacyjną prowadził także jego następca. Kazimierz Sprawiedliwy zaczynał swoje panowanie właśnie w Wiślicy, po śmierci Henryka został bowiem udzielnym księciem wiślickim (księstwo sięgało po Małogoszcz na północy i Połaniec na wschodzie). W świetle nowszych badań książę Kazimierz rządził niepodległym księstwem wiślickim jedynie przez niespełna 1.5 roku od śmierci Henryka Sandomierskiego, później bowiem przejął całe Sandomierskie. Kazimierz, który ożenił się z Heleną, księżniczką znojemską, jeszcze za życia swego brata (między 1161 a 1165), otrzymał najpewniej swój dział z Wiślicą jako stolicą. Ten "prezent ślubny" otrzymał od księcia Henryka, który był bezdzietny. Niepodważalny jest fakt, że Kazimierz nadał dworowi wiślickiemu rangę wybitnego ośrodka kultury romańskiej. Kolegiata ufundowana jeszcze przez Henryka podnosiła kościelną rangę ośrodka do trzeciego w skali całej Małopolski. Kanonicy stanowili wówczas intelektualną elitę kraju. Interesowano się tu historiografią, prowadzono nawet lokalną kronikę. W Wiślicy przebywał też czesko-niemiecki dwór księżnej Heleny. Powstały wówczas w Wiślicy i szeroko rozpowszechniony w kraju Romans o Walgierzu był zachodnioeuropejskim eposem (znanym na dworze czeskiej księżniczki Heleny) wzbogaconym o wątek miłosny Heleny (przypadek?) z dzielnym Wisławem z Wiślicy. Tak więc pomimo, że Wiślica dość szybko utracila status udzielnej stolicy książęcej to jednak nie utraciła książęcej łaski. Władca doskonale musiał sobie zdawać sprawę, że gród ten posiada strategiczne położenie - blokuje bowiem drogę z Sandomierza do Krakowa. Nawet gdy Kazimierz objął już we władanie całą Małopolskę, wraz z Krakowem, Wiślica pozostała jedną ze stolic jego księstwa - podówczas największego z księstw dzielnicowych. W 1194 roku Wiślica była wymieniana obok Sandomierza i Łęczycy w gronie najważniejszych grodów uzyskanych przez następcę Kazimierza - Leszka Białego. Wiślica była także siedzibą archidiakonatu i prepozytury. W 1219 roku doszło w Wiślicy do zjazdu duchowieństwa diecezji wrocławskiej i krakowskiej. Poza funkcją siedziby kapituły, prepozytury i archidiakonatu, Wiślica pełniła także - o czym wiadomo od dawna - rolę grodu kasztelańskiego. O szczególnym znaczeniu Wiślicy wśród grodów kasztelańskich (a więc najważniejszych) świadczy jednak fakt, że kasztelanowie wiśliccy na dokumentach książęcych powstających w XIII i XIV wieku wymieniani byli zaraz po kasztelanach sandomierskich. Ścieżka kariery do najważniejszej w całej Małopolsce kasztelanii krakowskiej prowadziła albo przez kasztelanię wiślicką albo sandomierską. Kasztelan wiślicki Dzierżysław Abrahamowic zgniął w 1224 r. w walce z Prusami, kasztelan Mściwój pośredniczył w rozmowach pokojowych między Władysławem Laskonogim a Konradem Mazowieckim. Kasztelan Pakosław Stary występował na pięczęci konnej z motywem boskiej ręki - rościł więc sobie prawo do boskiego pochodzenia swej władzy (jak książę!). Można powiedzieć, że z racji położenia Wiślicy na rubieży księstwa, jej kasztelanowie pełnili funkcję margrabiów, dysponując większym zakresem władzy, a także pewną samodzielnością w podejmowaniu decyzji. W 1230 roku małoletni Bolesław (późniejszy książę Bolesław Wstydliwy) i jego matka, księżna Grzymisława, mieli otrzymać w posiadanie księstwo wiślickie. Tym sposobem Wiślica ponownie - przynajmniej do 1234 roku - uzyskała status odrębnego księstwa. Wiemy zatem - to prawdziwa nowość w historiografii - że Wiślica dwukrotnie była stolicą udzielnego księstwa! W drugiej ćwierci XIII wieku ukończono zresztą w Wiślicy budowę pięknej, dwuwieżowej i trzynawowej kolegiaty romańskiej - stara, fundowana ledwie kilkadziesiąt lat wcześniej przez Henryka Sandomierskiego nie licowała już z godnością grodu. Otrzymanie praw miejskich było kwestią najbliższych kilku lat i wtedy właśnie spadł na gród przysłowiowy "grom z jasnego nieba". Reasumując: wspaniała była młodość Wiślicy ale zakończyła się straszliwym wypadkiem, po którym zapadła w długą śpiączkę. Katastrofa i powolny powrót na arenę dziejów (połowa XIII - koniec XIII w) Wiślica położona była w centrum obszaru o dużej gęstości zaludnienia, przy szlaku na Ruś i ważnej przeprawie przez Nidę. W dodatku na pograniczu ziem Krakowskiej i Sandomierskiej. W 1241 roku gród i osada wiślicka znalazły się na trasie pochodu tatarskiego i zostały doszczętnie zniszczone. Było to już trzecie poważne zniszczenie Wiślicy. Pierwsze zniszczenie miało miejsce u schyłku XI wieku i dotyczyło tylko "świeżo wybudowanego" grodu na wyspie. Czyżby pożar? Ale Wiślice były już wówczas dwie: obronna osada handlowa z kościołami i siedzibą książęcą na wyspie Regia i obronny gród strzegący przeprawy przez Nidę, położony na innej wyspie, zwanej grodziskową. Kataklizm z 1241 roku dotknął obydwa grody i spowodował na pewien czas wyłączenie Wiślicy z grona najważniejszych ośrodków Małopolski - nie odbywały się tu zjazdy, wiece, nie wystawiano dokumentów. Pomimo zniszczenia paladium książęcego na Regii (głównej wiślickiej wyspie) znaczącą pozycję zachowali kasztelanowie wiśliccy, co wynikało z wysokiego uposażenia tego urzędu - a to z kolei wiązało się z wcześniejszym znaczeniem grodu wiślickiego, gęstością zaludnienia okolicznych terenów i faktem licznego osadnictwa rycerskiego jakie tutaj notowano. Kolokwialne rzecz ujmując: kasztelan miał z kogo ściągać podatki i kim dowodzić, jego pozycja pozostała wiec silna mimo zniszczenia rezydencji na Regii. Centrum osadnicze na Regii dzięki zniszczeniu grodu na wyspie (dzisiejszego grodziska) przejęło nawet rolę wiodącą. Gród na łąkach odbudowano bowiem dopiero pod koniec XIII wieku, za czasów walk upartego, kurduplowatego księcia Łokietka z niezbyt czcigodnym biskupem Muskatą. Świetność Wiślicy nie była epizodem. Już w epoce Krzywoustego była ważnym grodem kasztelańskim, którego zniszczenie odbiło się szerokim echem. Od połowy XII wieku do 1241 roku Wiślica była jednym z najważniejszych grodów państwa Piastów. Pomimo zagłady grodu w 1241 r. wciąż liczył się w kraju kasztelan wiślicki. Odbudowa była jednak powolna, pojawił się bowiem nad Nidą rywal - w 1258 roku lokowano Nowe Miasto Korczyn. W świeżo upieczonym, na tzw. "surowym korzeniu", mieście zbudowano także drewniany zamek książęcy. Wiślica była wtedy tylko pogorzeliskiem - dla dawnej siedziby książęcej był to jednak poważny cios. Dokonywał go Bolesław Wstydliwy, ten sam, którego matka sprawowała rządy w księstwie wiślickim co najmniej do 1234 roku. Tymczasem by odzyskać wiodącą rolę w ziemi - o ironio - wiślickiej, osada potrzebowała książęcego wsparcia. Bolesław Wstydliwy (małżonek Kunegundy - zwanej dziś św. Kingą) musiał wynieść przykre doświadczenia z czasów gdy władzę sprawowała za niego matka - nie ruszył bowiem palcem by odbudować gród wiślicki. Faworyzował utworzone przez siebie Nowe Miasto, rozpoczynając wspaniałą epopeję rywalizacji dwóch najznaczniejszych nadnidziańskich ośrodków. Złą passę odwrócili sami Wiśliczanie, postawili wszystko na jedną kartę - Łokietka. W 1292 roku Łokietek miał się modlić przed zachowanym do dziś posągiem Madonny (tzw. Madonna Łokietkowa) w Wiślicy i prosić ją o pomoc, Wiśliczanie poparli gorąco jego karkołomne starania o tron krakowski. Łokietek będący zaledwie książątkiem kujawskim przegrał rzecz jasna z kretesem walkę o stolec krakowski. Precedens został jednak uczyniony - Łokietek zapamiętał poparcie Wiśliczan - Wiślica odegrać miała ważną rolę w dalszych zmaganiach Łokietka o tron. Wszystko wskazuje też na to, że doszczętne spalenie grodu przez Tatarów nie przeszkodziło w lokacji miasta w II połowie XIII wieku, choć brakuje konkretnej daty poświadczonej źródłami. Wiemy, że lokacja ta dokonała się na tzw. Staromieściu, a więc w "trzeciej Wiślicy", na miejscu dzisiejszej wsi Gorysławice, w latach świetności Wiślicy - jej przedmieścia. Reasumując: rekonwalescencja i powolne wybudzanie ze śpiączki nie było łatwe, ale organizm (kasztelan, zaplecze ludnościowe, strategiczne położenie) był dość silny aby zaryzykować terapię szokową i postawić wszystko na Łokietka (kurs u buków byłby bardzo wysoki: ryzyko było ogromne, szanse na sukces niewielkie - wóz albo przewóz). Druga złota era (początek XIV - koniec XVI w) Wiślica odegrała naprawdę bardzo ważną rolę w zmaganiach Łokietka o tron krakowski, poprzedzających tzw. zjednoczenie ziem polskich. W 1304 roku mały książę powrócił w granice Polski po wygnaniu i pierwsze kroki skierował w stronę... Wiślicy. W 1305 roku walczący całym swym jestestwem o władzę i jak zawsze energiczny książę Łokietek zwołał do Wiślicy zjazd możnych z całej Małopolski. Wiślica była jego pierwszym przyczółkiem i pierwszą siedzibą w Małopolsce. Popierali go konsekwentnie sami mieszkańcy Wiślicy, co wynikało - zdaniem prof. Samsonowicza - z antagonizmów między polskim a niemieckim mieszczaństwem Małopolski (Wiślicę zamieszkiwali polscy mieszczanie, w przeciwieństwie do Krakowa i Sandomierza) oraz faktu zwartego osadnictwa rycerskiego (zwolenników wojowniczego księcia Łokietka) wokół grodu - tu uwidacznia się po raz kolejny pozycja kasztelana. Po słynnym buncie krakowskiego wójta Alberta, Wiślica stała się na pewien czas główną siedzibą dworu Łokietka, a więc stolicą jego państwa. W czasach panowania Łokietka odbywały się w Wiślicy wiece rycerskie dla całej Małopolski (1307, 1311, 1314, 1328). W roku 1328 r. odbył się także ogólnokrajowy zjazd możnych, co potwierdza, że miasto cieszyło się poparciem i sympatią władcy. Wybudował Łokietek w Wiślicy drewniany dwór, w którym często przebywał. Ciekawostką jest fakt, że Łokietek był prawnukiem pierwszego w dziejach księcia wiślickiego - Kazimierza Sprawiedliwego. Nikomu innemu, tylko potomkowi księcia wiślickiego udało się na powrót zjednoczyć kraj. Podobnie czynił praprawnuk Kazimierza a syn Łokietka - Kazimierz - zwany Wielkim. Otoczył on miasto murami i wzniósł wspaniałą halową kolegiatę. W czasach Kazimierza Wielkiego rola Wiślicy jako miejsca zjazdów i wieców została jeszcze ugruntowana, na ogólnopolskim zjeździe możnych - który odbywał się rzecz jasna w Wiślicy - w 1365 roku została bowiem oficjalnie jedną z 3 stolic wiecowych Małopolski (obok Sandomierza i Radomia). W 1347 roku na ogólnokrajowym zjeździe możnych ogłoszono w Wiślicy statuty sądowe, zwane odtąd wiślickimi. Kolejny ogólnokrajowy zjazd możnych odbył się w 1356 r. a wspomniany już zjazd z 1365 r., czasem uznawany jest za pierwszy zjazd sejmikowy. W czasach panowania Kazimierza Wielkiego Wiślica była miejscem wystawienia ponad 20 dokumentów królewskich, podobny wynik zanotowały tylko: Kraków, Sandomierz i Poznań. Wraz z pełnieniem funkcji jednej ze stolic administracyjnych państwa, Wiślica wkroczyła ponownie w okres prosperity gospodarczej, w czym pomogło otrzymanie prawa składu na sól bocheńską. Również w czasach Władysława Jagiełły, który nieraz przybywał do grodu wraz z małżonkami, miasto gościło po kilka dni królewski dwór stając się na ten czas właściwą stolicą państwa (Jagielle zdarzało sie zatrzymywac w Wiślicy nawet na dwa tygodnie!). Jagielle musiała przypaść do gustu Wiślica, skoro wolał bywać w drewnianym dworze niż murowanym zamku korczyńskim. Drewniany zamek korczyński zgorzał w trakcie walk o tron krakowski, w końcu XIII wieku. Nowy Korczyn stracił więc atut w stosunku do Wiślicy, w której Łokietek wzniósł obronny dwór, wywyższając do roli jednej ze stolic królestwa, "olewając" jednocześnie całkowicie Nowe Miasto. Czyżby Korczyn nie postawił początkowo na Łokietka w pocz. XIV w? Jakkolwiek by nie było, Kazimierz Wielki nie miał żadnego urazu do Korczyna i wystawił tamże murowany zamek otaczając go specjalnym sztucznym jeziorem, by wzmocnić walory obronne. Nie otoczył jednak miasta murami (wbrew opiniom spotykanym czasem w publicystyce - np. wikipedii - była to jedynie ziemno-drewniana palisada z bramami) - w przeciwieństwie do Wiślicy. Wracając do Jagiełły: król czynił starania by sprowadzić do miasta konwenty norbertańskie z kilku miejscowości naraz, by założyć jeden wielki i wspólny w Wislicy - obecnośc klasztoru podniosłaby jego rangę. Zamiar się nie powiódł, bo władzom zakonu nie odpowiadało powietrze miejskie nasycone wyziewami z błot i bagien (położenie na wyspie, wśród rozlewisk Nidy). Potwierdzeniem znaczenia miasta był fakt, że wymieniono je z nazwy w przywileju koszyckim (1374), delegaci Wiślicy znaleźli się też w elitarnym gronie przedstawicieli najważniejszych 23 miast królestwa, jakie uczestniczyły w elekcji króla Władysława Warneńczyka. Dodać wypada, że Wiślica była jedynym miastem z obszaru całego dzisiejszego województwa świętokrzyskiego, jakie zaliczono wówczas do "głównych miast Królestwa". W skrócie: wiek dojrzały - 200 lat dobrobytu i chwały. Wiślica jako miasto. Układ urbanistyczny Wiślica leżała na obszarze o największej gęstości zaludnienia w Królestwie Polskim. Jesli chodzi o samą ilość mieszkańców miasta to wynosiła ona w XV-XVI wieku około 2000. Była więc mniejsza niż w Sandomierzu (4000) ale porównywalna z Radomiem, Opatowem i Pilznem (wszystkie ok. 2000) i wraz z nimi Wiślica zaliczana była w XV-XVI w. do największych miast województwa sandomierskiego. Pozostałymi większymi miastami były: Chęciny, Opoczno, Szydłów, Nowe Miasto Korczyn, Iłża, Zawichost i Opatowiec. Razem te miasta zaliczano do tzw. miast drugiej kategorii (klasyfikacja podatkowa obejmowała 4 kategorie miast). W powiecie wiślickim znajdowało się w XV-XVI w. łącznie 8 miast, w kolejności wg wielkości były to: Wiślica (~2000), Szydłów (~1500, do XVI w. miał własny powiat), Nowe Miasto Korczyn (~1000, XVI w. ~1500), Pińczów (~1000, XVI w. ~1200), Opatowiec (w XV w. nawet ~2000, XVI w. ~1000), Busko (~700), Pacanów (~700) i Stopnica (~500). Najwięcej rzemieślników w powiecie mieszkało jednak nie w stołecznej Wiślicy a Szydłowie. Największy podatek szosowy (świadczący o wielkości i bogactwie miasta) płaciła Wiślica (aż 2-krotnie więcej niż kolejny w klasyfikacji Szydłów), w podatku czopowym (świadczącym o produkcji napojów alkoholowych) wyprzedzało ją jednak Nowe Miasto Korczyn (nic w tym dziwnego, skoro płaciło najwyższy w całym województwie). Wiślica prowadziła natomiast wyraźnie w ilości podatków odprowadzanych z racji samej tylko produkcji piwa. Browary wiślickie generowały 2.5-krotnie wyższe zyski od tych z Nowego Miasta Korczyna (poniekąd znanego z produkcji piwa i płacącego najwyższy podatek czopowy) a zyski pozostałych miast powiatu przewyższały 4-krotnie. W dobie rozkwitu Wiślicy jako miasta jej atutami były: położenie przy ważnym szlaku handlowym z Rusi do Krakowa i biegnącego dalej na Śląsk i do Pragi; na ważnym szlaku przepędu bydła z Rusi na Śląsk i dalej do Rzeszy (szlak wołowy), prawo składu soli bocheńskiej (ze sprzedaży tzw. bałwanów soli Wiślica czerpała w XV w. większe zyski od Bochni, mając monopol na sprzedaż soli w wielu miastach północnej Polski), przymus drożny, znaczenie Nidy dla spławu zboża, położenie w sąsiedztwie najważniejszych w regionie osi drożnych, częste zjazdy i wiece, postoje dworu królewskiego. W mieście funkcjonowały jatki rzeźnicze, sochaczka (plac mięsny) i kramy sukiennicze (Wiślica stanowiła poważną konkurencję w handlu suknem dla Krakowa). Był także targ solny (Rynek Solny), zbożowy, liczne browary (w tym najbardziej znany o nazwie "Rak"). Listę uzupełniały piekarnie (w XVI wieku było w mieście 20 piekarzy), cegielnia (na potrzeby miasta i okolicy - posiadały ją tylko większe ośrodki miejskie), 3 młyny i 4 karczmy. Dodać wypada, że od XIV wieku miasto posiadało przywilej na 3 jarmarki rocznie. Miasto lokacyjne rozwinęło się na gipsowej wyspie (zwanej Regią) otoczonej dwiema odnogami Nidy. Po jego północnej stronie, oddzielone wodami rzeki, przez której odnogi prowadziły trzy mosty, powstało przedmieście św. Wawrzyńca, zwane później Gorysławicami. Od strony południowej - w kierunku Krakowa - za długą, 600-metrową Groblą Krakowską, składającą się aż z sześciu mostów - rozciągało się drugie przedmieście zwane Kucharami (jego przednia część zwana była zgodnie ze stanem faktycznym Koniecmosty). Warunki naturalne tworzyły więc z Wiślicy miejsce o dużym potencjale obronnym, ułatwiały pobieranie ceł (zwłaszcza mostowego), ale utrudniały przestrzenny rozwój miasta i wymagały dużych zasobów finansowych (utrzymanie aż 9 mostów). Pierwotna lokacja w II połowie XIII w. musiała ze względów własnościowych (wyspa należała do biskupów krakowskich) nastąpić poza wyspą, na terenie zwanym w źródłach jako Staromieście i lokalizowanym na obszarze dzisiejszej wsi Gorysławice. Przeniesienie lokacji na wyspę dokonało się dopiero za Kazimierza Wielkiego. Wtedy wytyczono plan miasta. Obszar miasta zamkniętego murami wynosił 13 ha, same mury zbudowano około połowy XIV wieku. Miały średnio 1.6 metra grubości. Miasto posiadało 3 bramy: Krakowską, Buską i Zamkową. Z racji zniszczeń miasta, jego upadku i braku środków na renowacje, mury zostały częściowo rozebrane już w końcu XVIII wieku. Rynek choć powierzchniowo niewielki, zajmował powierzchnię 5% miasta intra muros - czyli zabudowy wewnątrz murów - tyle samo co w Krakowie i Lwowie. Powierzchnie rynku i głównych ulic były utwardzone brukiem z kamienia łupanego, na środku rynku stał zaś gotycki, przebudowany w renesansie ratusz. W mieście istniały też wodociągi (od 1528), waga miejska, postrzygalnia, łaźnia wójtowska, drugi plac targowy zwany Rynkiem Solnym, 4 kościoły (kolegiata NNMP, kościół św. Marcina oraz poza murami: św. Ducha i św. Wawrzyńca), zamek (tudzież dwór), dwór Ligęzów, Dom Kanoników (zwany dziś Domem Długosza). Niezwykłą szerokosć 15 metrów (przepustowość) posiadała ulica Buska, będąca główną arterią komunikacyjną miasta i zarazem elementem szlaku handlowego z Rusi do Krakowa. Była ulicą przelotową i wiązała się z ul. Krakowską zmierzajacą do Rynku i Bramy Zamkowej. O ile wiec od południa dostać się można było do miasta tylko Bramą Krakowską i dalej podążać ulica Buską to wyjeżdżać można było albo ulicą Krakowską i Bramą Zamkową (po drodze był Rynek Główny) albo ulica Buską i Bramą Buską (po drodze był Rynek Solny). W skrócie: miasto pełną gębą. Srebrny wiek - stagnacja - regres (koniec XVI - połowa XVII wieku) Wracając do dziejów Wiślicy, wypada mi wspomnieć, że między panowaniem Kazimierza Wielkiego a Jagiełły, w dobie andegaweńskiej Wislica utrzymała w pełni pozycję z epoki ostatnich Piastów. W 1378 r. panowie małopolscy zgromadzeni na zjeździe w Wiślicy wypowiadają posłuszeństwo regentowi, księciu Władysławowi Opolczykowi. W 1381 roku fatyguje się do Polski, sam król Ludwik Andegaweński i odbywa w Wiślicy zjazd z senatorami Królestwa Polskiego na temat dziedziczenia przez jego córki korony polskiej. Po śmierci króla, w 1382 roku odbywa się w Wiślicy - a gdzieżby indziej - zjazd przedstawicieli wszystkich ziem Królestwa Polskiego. W epoce Jagiełły dalej odbywają się w Wiślicy zjazdy generalne rycerstwa z Małopolski (1388, 1403, 1416, 1420, 1424, 1428), choć bywają też w Nowym Mieście Korczynie - co świadczy o tym, że rośnie konkurencja w regionie. Od połowy XV wieku poważną konkurencję dla politycznego znaczenia Wiślicy stanowiło właśnie wspomniane Nowe Miasto Korczyn. Z początku jedyną jego przewagą był fakt posiadania wygodnego, murowanego zamku. Fakt ten zdecydował jednak o tym, że siedzibą starostwa grodowego został w 1403 r. Korczyn a nie Wiślica (mimo, że wiece sądowe odbywały się nadal wyłącznie w Wiślicy i pozostała ona stolicą powiatu sądowego). Wygodna siedziba kusić zaczęła także królów. O ile Jagiełło, mimo niewygód, przebywać wolał w Wiślicy (choć w Nowym Mieście Korczynie także często bywał), to już jego syn Kazimierz Jagiellończyk wyraźnie faworyzował Korczyn. W 1450 zwołał jeszcze zjazd generalny do Wiślicy, ale następnym razem areną zjazdu była Wiślica dopiero w 1470 roku. Nowe Miasto zostało zresztą stałą lokalizacją dla zjazdów (zwanych już sejmikami) generalnych Małopolski - przejmując w tym względzie rolę Wiślicy. Przyjmował król w Nowym Mieście poselstwa i hołdy, bywał prawie co roku, podczas gdy w Wiślicy, w przeciągu swego panowania, ledwie kilka razy (panował 45 lat). Wraz z wielką prosperitą na zboże (od końca XV wieku), Nowe Miasto zaczęło także doganiać Wiślicę pod względem znaczenia gospodarczego, a pod koniec XVI wieku osiągnęło nad nią przewagę. Pod koniec XVI w. Wiślicę dotknęła wyraźna stagnacja, miasto przestało się rozwijać a Nowe Miasto Korczyn miało już podobną liczbę mieszkańców. W I połowie XVII wieku można mówić o prawdziwym regresie. W 1615 roku nawet na sejmie obradowano nad faktem, że w Wiślicy było 80 pustych placów (na miejscu dawnych budynków mieszkalnych) - liczbę mieszkańców ocenia się już tylko na ok. 1500. Wiślica podupadała, Nowe Miasto przeżywało zaś dzięki wiślanemu handlowi zbożowemu prawdziwy boom demograficzny i w XVII wieku przerosło Wiślicę. Następowała wyraźna zmiana warty: Wiślica traciła pozycję lidera regionu. Należy tutaj podkreślić, że klęski żywiołowe Wiślicy nie oszczędzały. Pożary trawiły zabudowę miasta w latach: 1409, 1437, 1467, 1471, 1564, 1628. W roku 1543 i 1559 przytrafiły się dla urozmaicenia zarazy morowe; w 1502 roku miasto po raz ostatni ograbili Tatarzy. Pożary trafiały się jednak wówczas z równym natężeniem w Nowym Mieście, głównym powodem zubożenia i wyludnienia miasta był fakt zmiany przebiegu szlaku wołowego, ta zmiana powodowała omijanie przez wolarzy Wiślicy, czyli mniejsze dochody i zaniedbywanie spławności Nidy (pojawiają się informacje o zagrożeniu powodziowym - co było nie do pomyślenia w XV i XVI wieku) - co z kolei zmniejszało dochody ze spławu zboża (i tak o wiele mniejsze niż w Korczynie, położonym nad Wisłą). Brakowało pieniędzy na utrzymanie mostów, tym bardziej, że już na początku XVI wieku ucierpiało kolejne źródło dochodów miasta - monopol na handel solą, który przestał być ściśle przestrzegany a ponadto część miast otrzymała zwolnienia z obowiązku zaopatrywania się w sól w Wiślicy. Źródła historyczne z początków XVII wieku wskazują jednoznacznie na wzrost udziału gruntów rolnych w powierzchni miasta, co świadczyło, że mieszczanie wiśliccy rekompensowali utratę dochodów poprzez produkcję rolną. Na przełomie XVI i XVII wieku Wiślica była po raz ostatni areną ważnych wydarzeń ogólnokrajowych. W 1587 roku zebrali się w mieście zwolennicy elekcji Zygmunta Wazy, doszło do starcia zbrojnego między nimi a Zborowskimi, będącymi zwolennikami arcyksięcia Maksymiliana (doszło do ostrzelania miasta z armat). W 1606 roku Wiślica była miejscem zawiązania swoistego antyrokoszu czyli zjazdu rojalistów występujących przeciw Mikołajowi Zebrzydowskiemu. W burzliwej polemice tamtego czasu regalistów zwano po prostu Wiśliczanami. Po raz kolejny miasto stanęło wiec po stronie króla, będąc bazą jego zwolenników. W skrócie: stopniowe opadanie z sił, oczekiwanie na zasłużoną emeryturę. Upadek na samo dno (połowa XVII - połowa XX wieku) Srebrny wiek w dziejach Wiślicy definitywnie zakończył się w 1656 roku. W tymże roku Wiślicę najechał Rakoczy, definitywnie kończąc prawie 600-letni okres, w którym odgrywała ona ważną rolę historyczną. Najazd księcia siedmiogrodzkiego - współpracującego ze Szwedami w próbie rozbioru Rzeczypospolitej - doprowadził do totalnego zniszczenia miasta. Tym razem miasto nie dało rady wrócić do dawnego znaczenia. Podstawy jego dobrobytu były już mocno nadszarpnięte przed potopem. Trudno się więc dziwić tej impotencji, skoro i państwo już się nie podniosło. Upadek Wiślicy był jednak szczególnie spektakularny. Wiślica spadła do kategorii najmniejszych i najbiedniejszych miast Rzpltej (1662 - 300 mieszkańców, 1674 - 400 mieszkańców), nie pomagały próby reanimacji podejmowane przez Jana III, władców z dynastii saskiej czy też Stanisława Augusta Poniatowskiego. Wraz z II rozbiorem Wiślica utraciła funkcję stolicy powiatu (którą posiadała już wówczas wyłącznie ze względu na dawne zasługi). Nie przejął jej jednak Korczyn, którego okres świetności (ok. 1450-1650) także zakończył się w dobie potopu szwedzkiego. Powstało na pograniczu krakowsko-sandomierskim bezkrólewie. Zresztą podupadł znacznie także sam Sandomierz a Kraków nie pełnił już funkcji stołecznych. Rola całej Małopolski uległa osłabieniu a Wiślica straciła właściwie charakter ośrodka miejskiego, stając się osadą rolniczą. Wrósł także procent ludności żydowskiej i drewnianej zabudowy (np ratusz miał już w XVIII wieku tylko kamienne fundamenty). W XVIII i XIX wieku nędza i brak materiału budowlanego przyczyniły się do niszczenia kolejnych zabytków miasteczka: zamek i część murów miejskich (m.in. bramy) rozebrano w 1766 roku, murowane kościoły św. Marcina i św. Ducha znikły do 1820 roku. W końcu XIX wieku rozebrano ratusz i resztę mocno nadszarpniętych zębem czasu murów obronnych (aż po fundamenty). Po brukowanych ulicach zostało tylko wspomnienie, wozy grzęzły w błocie. W 1819 roku po przeszło 650 latach skasowano kapitułę kolegiacką. W 1869 r. Wiślica utraciła prawa miejskie. Akurat w latach 60. XIX wieku Wiślica powróciła do liczby mieszkańców na poziomie z XV-XVI wieku, czyli około 2000. W 1915 roku dotknęła ją jednak kolejna tragedia - wojska austriackie ostrzelały z armat kolegiatę - runęło prawie całe wspaniałe sklepienie, połamały się jak zapałki potężne filary, szczęściem w nieszczęściu był fakt, że najmniej ucierpiało prezbiterium (zachowało się nawet przęsło sklepienia i łuk tęczowy) ze swoimi cennymi freskami. Z bogatego ongiś wyposażenia pozostały tylko zmasakrowane fragmenty. Ucierpiała też gotycka dzwonnica (tracąc kopułę szczytową) - natomiast bez szwanku wyszedł z pożogi wojennej Dom Długosza, osłonięty przez kolegiatę. W 1926 prof. Szyszko-Bohusz zakończył odbudowę a już dwa lata wcześniej odbudowywana świątynia odzyskała po przeszło 100 latach tytuł kolegiaty. W 1923 roku ten sam architekt dopuścił jednak do zawalenia się - i w konsekwencji rozebrania - dwóch romańskich wież będących pozostałością po kolegiacie z I połowy XIII wieku. W dwudziestoleciu międzywojennym Wiślica wiodła żywot sennego miasteczka o dużym odsetku ludności żydowskiej (70%). II wojna światowa nie przyniosła w zasadzie żadnych zniszczeń a po wojnie, w 1949 rozpoczęły się badania archeologiczne, które przywróciły Wiślicy część dawnej chwały. W skrócie: bolesne przejście na emeryturę i nędzna wegetacja niepotrzebnego nikomu staruszka. Podsumowanie i dzień dzisiejszy (połowa XX - pocz. XXI wieku) Rezultaty badań archeologicznych rozsławiły na powrót imię Wiślicy w Polsce. Zaczęto baczniej analizować jej dzieje, powstało mnóstwo hipotez, przeprowadzano kolejne badania, wydawano kolejne monografie. Rozkwit na kanwie naukowej odbił się pozytywnie na losie samej Wiślicy. W ramach akcji "tysiąc szkół na tysiąclecie" powstał gigantyczny - jak na wielkość osady - budynek szkolny, zbudowano muzeum, doczekała się Wiślica w latach 50. elektryfikacji i ponownie doświadczyła wodociągów. Stała się miejscem turystycznym a nawet wypoczynkowym (kąpielisko nad Nidą). Całe szczęście, że decydenci nie wpadli natomiast na pomysł budowy jakiegoś socjalistycznego osiedla z wielkiej płyty... Dwukrotnie stolica udzielnego księstwa, ważny punkt strategiczny, miejsce przeprawy przez Nidę o wybitnych walorach obronnych, ważny gród kasztelański, siedziba powiatu (w latach 1365-1793), starostwa niegrodowego, kapituły, prepozytury i archidiakonatu, miejsce wielu wieców sądowych i zjazdów rycerstwa. Ulubione miasto królów, centrum nauki i sztuki, miasto położone w bardzo gęsto zaludnionym regionie na ważnych szlakach handlowych, zwane przez średniowiecznych kronikarzy urbs famosissima bądź urbs gloriosa (Kadłubek). Miejsce gdzie istniało w przeciągu dziejów 9 obiektów sakralnych (kolegiata gotycka, tzw. kościół romański I z grobem księcia Henryka Sandomierskiego, tzw. kościół romański II czyli trójnawowa, dwuwieżowa kolegiata romańska, 2 rotundy książęce na Regii i 4 mniejsze kościoły (p.w. świętych: Mikołaja, Marcina oraz za murami: Ducha i Wawrzyńca). Dość powiedzieć, że przed totalnym zniszczeniem przez Tatarów (1241) istniały w Wiślicy: rotunda, kościół św. Mikołaja, wspaniała kolegiata romańska p.w. św. Trójcy i kościół św. Marcina (tylko ten ostatni był drewniany). Oprócz tego w przeciągu dziejów istniały w Wiślicy: dwór królewski, dwór Ligęzów, 2 palatia książęce, 2 obronne grody - na wyspie i na Regii, mury obronne z 3 bramami i przynajmniej kilkoma basztami, 2 rynki (właściwy i solny), ratusz, dom kanoników itd. Które z tych obiektów zachowały się do dziś można przeczytać w dobrym artykule o Wiślicy w wikipedii, brakuje tam tylko wpisania na listę zabytków zachowanego układu średniowiecznego miasta, poza granice którego Wiślica nie wyszła zabudową do dnia dzisiejszego. Wspaniała jest więc panorama wsi z lotu ptaka, czy choćby z lotu satelity, tylko mury miejskie trzeba sobie w wyobraźni domalować :) Wiślicy nie grozi odzyskanie praw miejskich. Niemniej nowe władze gminne uczyniły ostatnio wiele dla aktywizacji turystycznej miejscowości. Wiślica od dawna jest postrzegana jako pomnik historii, a pozycję tą może jeszcze wzmocnić, bo jest miejscem dobrze rozpoznawalnym przez turystów. Kolegiata jest już bazyliką (2005), powstały parkingi, odsłonięto freski w Domu Długosza, przeniesiono tamże część ekspozycji muzeum, udostępniono szerokiej publiczności podziemia kolegiaty, wydano foldery, pocztówki a nawet reklamówki foliowe z wizerunkami zabytków Wiślicy. Sławne imię Wiślicy nie zaginie. Ja zaś liczę, że w tym roku po raz 12. znajdę się w tym miejscu - tak skromnym dziś i zaściankowym a zarazem tak pięknym i magicznym. To tu pisał część swych dzieł Jan Długosz, to tu rycerz Gniewosz musiał odszczekiwać na Psiej Górce pomówienie królowej Jadwigi o zdradę, to tu Łokietek modlił się do romańskiej płaskorzeźby Madonny, której kult poświadczony jest historycznie od XV wieku. Tutaj spoczywa też jedyny polski krzyżowiec z prawdziwego zdarzenia - człowiek równie niezwykły jak miejsce jego wiecznego spoczynku - sandomierski desperado. W skrócie: prawie 1000 lat na karku i bez szans by przeżyć to (prawa miejskie) jeszcze raz - a jednak nawet w tym wieku można cieszyć się życiem. Cieniem kładzie się na przyszłości Wiślicy jedynie czyn światłego biznesmena, który postanowił przypomnieć wszystkim starą, jeszcze XVI-wieczną maksymę: "prawo jest jak pajęczyna, bąk się przebije, muchę zatrzyma". Autor: stradovius Część I opisu - http://hanys1920.blox.pl/2011/01/Przeslawnej-Wislicy-pogmatwane-dzieje-cz-I.html Część II opisu - http://hanys1920.blox.pl/2011/01/Przeslawnej-Wislicy-pogmatwane-dzieje-cz-II.html
0 Comments
Your comment will be posted after it is approved.
Leave a Reply. |